piątek, 18 października 2013

Plaże świata. Pattaya, Bangkok, Tajlandia. Dobrze się zastanów, zanim tam pojedziez

Pattaya to najbliżej położona Bangkoku plaża, zanim tam jednak pojedziesz odpowiedz sobie na pytanie, po co?  Bo na pewno nie dla plaży.

Pattaya była kiedyś niewielką wioską, a swój rozkwit zawdzięcza amerykańskim żołnierzom, którzy przybyli tu w latach 60 XX wieku, w okresie wojny w Wietnamie. Spodobała im się ciągnąca się na kilka kilometrów rajska plaża z czystą i ciepłą wodą. Skuszeni ich opowieściami, także inni chcieli zobaczyć to niezwykłe miejsce i tak zaczął się bum turystyczny. Wyrosły hotele, kluby nocne, restauracje, bary i wszystko to, czego człowiek potrzebuje, by dobrze się bawić na wakacjach. 


A co z tego pozostało? Oto, co oferuje Pattaya dziś.

1. Rajska plaża i czysta, ciepła woda. Czy aby na pewno?

Ciepła woda i owszem, ale na pewno nie czysta. Plaży zdecydowanie nie można nazwać rajskiej, jest zaśmiecona! 

daleko tu do rajskiej plaży

Czytałam wcześniej blog Maćka Klimowicza, który mieszka w Tajlandii, który odradzał to miejsce, jednak nie sądziłam, że jest tam aż tak źle. W wodzie pływa mnóstwo plastikowych odpadków, szczególnie denerwujące są worki foliowe, cóż to za przyjemność pływać pomiędzy reklamówkami? Chcesz stanąć na dnie, a tu nie wiesz, czy to meduza, czy kolejna torebka foliowa. Brr. Do tego dochodzą jeszcze dryfujące bambusy wyrwane z czyjegoś ogródka, czy rośliny z Menamu, które morskie prądy ciągają gdzieś w świat.

To wszystko zbiera się przy brzegu, więc jeśli jesteś zdeterminowany i chcesz popływać, musisz przez to przebrnąć kilka metrów w głąb morza, gdzie woda jest czystsza. Aby przekonać się, jak wygląda sytuacja w innych częściach plaży, zrobiłam dłuższy spacer. Niestety wszędzie było to samo, do tego czymś paskudnym się upaćkałam (chyba jakimś smarem). 

Na plaży dokonałam licznych obserwacji przyrodniczych: martwe ryby, meduzy, ślimaki, małże, a nawet wesz morska. 

spacer po plaży obfituje w takie widoki

Myślałam, że miałam pecha, w końcu była jeszcze pora deszczowa, może dlatego był tam taki bałagan, jednak Maciek z Skok W Bok Blog tylko potwierdził - ostrzegałem, omijać to miejsce z daleka. 

2. Głodny? A może masaż? Tatuaż? Figurka? Szmaragdy?

Pattaya to długa, ale wąska plaża, z przodu brudne, ciepłe morze, z tyłu spory ruch uliczny, a na plaży non stop, powtarzam - non stop chodzą sprzedawcy, którzy oferują wszystko: masaż, tatuaż, smażone kraby, świeże owoce, kamienie szlachetne, latawce, perły, zegarki, ręczniki, ubrania, kapelusze, figurki, okulary i wiele, wiele innych.

Jest ich mnóstwo i są ciągle. A w Sopocie na plaży jedynie od czasu do czasu pojawia się sprzedawca lodów...

każdy chce Ci coś sprzedać, rzadko masz 2 minuty spokoju


3. Plażowe psy

Psy w Tajlandii są wszędzie. Oczywiście dotyczy to także kotów. Na plaży spotkałam mnóstwo psów, ale wszystkie starają się być jak najmniej widoczne. Skulone, gdzieś wciśnięte, schodzące z drogi ludziom. Czasem wejdą do morza zobaczyć, czy fala wyrzuciła coś do jedzenia. Gdy turystów na plaży przybywa, znikają.

plażowe psy, które mają smutne spojrzenia

4.  To moja parcelka 

Pattaya jest wąską plażą całkowicie zagospodarowaną leżakami, stoliczkami i parasolkami. Wszystko za opłatą, całe szczęście niewielką. Gdy starszawe Rosjanki chciały się rozłożyć z ręczniczkami bezpośrednio na piasku zostały przegonione. Od czasu do czasu właściciele swoich kilku metrów plaży sprzątają brzeg ze śmieci, co nie wystarcza na długo. 

każdy kawałek plaży ma stoliki, leżaki, parasolki

5. Życie nocne

Jeśli interesują Cię rozrywki do białego rana - tego tu zdecydowanie nie brakuje, podobnie jak i w innych znanych kurortach Tajlandii. Na ulicach zauważysz wyzywająco ubrane Tajki, które zaczepiają zalotnym spojrzeniem i uśmiechem. Cóż, po kilku dniach i dla Ciebie będzie to widok normalny, podobnie jak pierwszego wieczora może nieco zszokuje Cię widok podstarzałych panów zdecydowanie o zachodnich rysach twarzy spacerujących z  młodymi Tajkami lub pań wciąż w sile wieku pod rękę z młodymi Tajami. To drugie oblicze Pattayi, do którego każdy w końcu przywyka.

do Pattaya nie przyjeżdża się na plażę...

6. Rosjanie byli, są i będą


Rosjanie mają do Tajlandii zdecydowanie bliżej niż my i bardzo chętnie przyjeżdżają do Pattayi, co widać i słychać na każdym kroku. W restauracji manu jest przede wszystkim po rosyjsku, a w mieście jest mnóstwo napisów, reklam i ogłoszeń do rosyjsku. Również na plaży to nacja dominująca. Tajowie mocno zadbali, aby  Rosjanie czuli się tu komfortowo.

rosyjskie manu, neony, kierunkowskazy, itp.


7. Smakołyk chodzi po plaży

Coś przykuło moją uwagę. Między dość dużymi i ostrymi ziarnami piasku cofająca się fala coś zostawiła, coś co nieporadnie machało odnóżami. Jak nasze żuczki, gdy leżą na plecach, tylko to było kilka razy większe. To gigantyczna pluskwa wodna (Lethocerus Indicus), której pomogłam wstać na nogi. Jej szczęście nie trwało długo. Przybiegł Taj i z szelmowskim uśmiechem zabrał. Wiem, jaki był jej koniec. Pluskwa wodna jest przysmakiem w południowo-wschodniej Azji, gdzie dodawana jest do zup, sosów lub jest zjadana w postaci smażonej. Kremowe nadzienie odwłoku smakuje jak jajecznica. Pancerzy jest bez smaku, więc się go nie je. Ta pluskwa na bank została właśnie usmażona i zjedzona.

pluskwa wodna została usmażona i zjedzona

Byłam w Pattaya w końcówce pory deszczowej, w październiku, to nie jest szczyt sezonu turystycznego, więc mam nadzieję, że w sezonie suchym plaża prezentuje się ciut lepiej, ale nie łudziłabym się zbytnio. Rzadko mam ochotę uciekać z plaży, ale ile można znieść widoku śmieci w wodzie i na plaży, które skutecznie zniechęcają do wejścia do wody i do tego ciągle odganiać się od sprzedawców? Uwierzcie mi, chce się uciekać. Współczułam tym, którzy wykupili 2-tygodniowe wczasy w Pattaya.

Dobrze, że sam Bangkok mi się spodobał, pomimo swoistego szaleństwa tego miasta. O tym następnym razem.

Pozdrawiam,
Magda


1 komentarz:

  1. Jeśli komuś zależy na rajskich plażach, to polecam Hel ponieważ tam piękna, szeroka i jasna plaża ciągnie się po horyzont bez innych ludzi. Nigdy w życiu nie byłam na bardziej luksusowych wakacjach, które na dodatek można połączyć ze zwiedzaniem bunkrów i obserwowaniem dzikiej przyrody. Jeśli chodzi o wycieczki drogie, imponujące i zapierające dech w piersiach to szkockie hebrydy. Tam jest tak pięknie, że wręcz obraźliwe dla reszty świata. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń